Wreszcie, po kilkumiesięcznej harówce, zasłużony urlop. Całe dwa tygodnie. Planów bez liku, ale najpierw muszę wypocząć, dlatego pierwsze dni mam zamiar spędzić w łóżku opróżniając powoli dwie półki pełne nieprzeczytanych książek (niektóre z nich czekają od Gwiazdki i moich nieco późniejszych urodzin!), wychodząc z pokoju tylko po to, żeby zrobić kolejną kawę i uzupełnić zapasy szarlotki i czekolady idealnie pasujących do czytelniczych sesji. O diecie na razie nie myślę, może po wakacjach?
Ale najpierw chciałabym się pochwalić nową karteluchą, którą dopiero co skończyłam i którą już zdążyłam bardzo polubić. Nie dlatego, że jest to pierwsza kartka zrobiona przeze mnie od wielkanocnego okresu i nie dlatego, że jestem dumna z mojej Tildy (chociaż jestem i to bardzo :) Bałam się, że zupełnie zapomniałam, jak maluje się copikami, a jednak coś ocalało z tej mojej szczątkowej przecież wiedzy). Polubiłam ją dlatego, że zupełnie nie przypomina kartki, którą miałam przed oczyma, kiedy rozpoczęłam scrapowanie, a która miała być delikatna, w błękicie i kremie, z papierowymi bombkami i małymi kokardkami... I zupełnie nie wiem, kiedy ta koncepcja się zmieniła, bo nagle ocknęłam się z gotową kartką zupełnie nie przypinającą tego, co sobie wymarzyłam. Scrapowanie jest pełne magii - można zacząć z gotowymi planami, mając wszystko ułożone i rozrysowane, a i tak nie wiadomo, gdzie nas ta droga zaprowadzi...
Finally, after working very, very hard for many, many months I have two weeks’ vacation. I’m going to enjoy every day of it doing things that I usually don’t have time to do and of course it means spending first days in bed reading book by book (there’re two long shelves full of books that I haven’t read yet and some of them I received for Chrstmas and my birthday few months ago) making breaks only to bring more coffee (addicted here!), some apple pie and chocolate. I'm not going to hink about a diet at the moment, maybe after vacation…
But first I’d like to show a card that I’ve just finished. I like it very much not only because it is the first card I have made since Easter and not because I’m proud of my Tilda (but I am, I really am, I was afraid that I completely forgot how to color stamped images but surprisingly I didn’t :) ). I like it because when I started making a card it was going to be in blue and cream with some glass ball ornaments made from paper and I don’t know when it changed but at the end it looked completely different from my dream card. Scrapbooking is full of magic, isn't it? You may start with strict plans but you never know where it leads you…
COPICS :
Skóra / Skin - E000, E00, E11, R20
Włosy / Hair - E11, E31, E37, E97, E99
Czapka / Cap - R12, R14, R32, E000, E30, E31
Kurtka / Jacket- G21, G94, BG93, E000, E30, E31
Spodnie / Pants - YR20, YR31, Y35, E31
Buty / Shoes - E11, E30, E97
PAPERS:
* Melissa Frances: Winter Freeze, Candy Cane, Wonderland
STAMPS:
* #276 Tilda With Lantern
ACCESSORIES:
* Spellbinders Nestabilities: Classic Ovals Smalls & Classic Scalloped Ovals Small
* Marianne Design Creatables Die - Frame & Swirls - LR0116 & Cutting & Embossing Branches (6002-0023) - Joy! Crafts from Świat Pasji * Perfect Pearls Heirloom Gold and a beautiful brad from Scrap.com.pl * Distress Inks - Antique Linen, Vintage Photo, Aged Mahogany
* Drew Drops - Fresh Mowed Grass, ribbons, Fiskars Sunburst Puncher, roses...