... udało mi się przywołać, kiedy porządkowałam tysiące zdjęć zaśmiecających komputer. Świąteczne kartki kończyłam dosłownie w ostatnich minutach przed wysyłką - cała rodzinka groźnie sapała mi nad karkiem panikując, że paczuszki nie dojdą na czas do adresatów. Oczywiście, doszły. Za to ja zostałam tylko ze wspomnieniem zrobionych przez mnie karteczek, nie było czasu na zdjęcia, ba, nie było nawet czasu na myślenie, że można by zrobić te zdjęcia... I nagle okazało się, że udało się jednak pstryknąć kilka fotek, o czym zupełnie zapomniałam. Jakość zdjęć nie jest najlepsza, ale przecież nie w tym rzecz. Najważniejsze, że została chociaż jedna pamiątka przedświątecznego scrapowania, pamiątka tym milsza, że karteczka powędrowała do najukochańszej z cioć. I bardzo, ale to bardzo się jej spodobała :)
2 lata temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz