Musiałam zrobić kartkę na wesele. Wytyczne były krótkie: na najbliższą sobotę, ozdobnie, ale bez przesady, a do tego, kiedy na mojej twarzy pojawił się wyraz paniki i chęci wymigania się z tak niespodziewanego obowiązku, odpowiednia dawka rodzinnego szantażu :) Zresztą nic dziwnego, że spanikowałam - najpierw praca, potem choroba, choroba i znowu praca sprawiły, że nie używane pudełka ze scrapowymi przydasiami już od kilku miesięcy pokrywały się coraz grubszą warstwą kurzu. Na szczęście udało mi się szybko przeprosić nie tylko z BS, ale nawet z Janomką, a ponieważ mimo presji czasu i całkiem mocnego zardzewienia przyjemnie spędziłam kilka wieczorów, mam nadzieję, że nie jest to ostatnia kartka, którą zrobię w tym roku...
Wykorzystałam nowo zakupione papiery z Galerii papieru, mimo iż dawno nie scrapowałam, nie mogłam się oprzeć promocji podwajającej zawartość koszyka. I nie żałuję. Papiery są rewelacyjne, odpowiedniej grubości, ślicznie wycieniowane, we wspaniałych wzorach i kolorach, które pozwalają łączyć ze sobą nie tylko kartki z tego samego zestawu, ale nawet i same zestawy. Mówiąc krótko, bezmiar możliwości :)
Ze środkiem kartki nie zaszalałam. Życzenia są wydrukowane na kalce (niestety, na zdjęciach nie jest ona zbyt widoczna) wyciętej wykrojnikiem, do tego bardzo ozdobny wiktoriański narożnik plus ramka służąca jako kieszonka na pieniądze. Skromnie, ale mimo wszystko całkiem ozdobnie. A wisienką na torcie było zaklejenie koperty pieczątką - zegarem. Tylko mała rada na przyszłość, trzeba używać 20 kropel wosku, 15 to zdecydowanie za mało ;)