niedziela, 23 sierpnia 2009

Święta pod kotem...


Tak naprawdę miały to być święta pod kotem i psem, a nawet z Tildą na dodatek, ale ostatecznie, skoro postanowiłam trzymać się najnowszej Kolorosfery, został tylko kot. Pies, jako stworzenie z natury przyjazne i wylewne, nie mógł się wpasować w chłodny zestaw kolorów, zaś z Tildą po prostu mi nie wyszło - jeszcze nie jestem w stanie na tyle ładnie pokolorować odbite obrazki, żeby ozdobić nimi kartkę, potrzebuję nieco więcej wprawy, to z kolei wymaga więcej czasu, a czasu niestety miałam bardzo ograniczoną ilość. Został więc tylko kot, a jego mina poświadcza, jak bardzo jest zadowolony z takiego wyróżnienia. Najważniejsze, że zrobiłam kolejną kartkę - jeszcze tylko 28 sztuk i będę mogła spokojnie czekać na Święta...
PAPIERY :
* Crate paper Blue Hill Collection - Breeze
* BasicGrey Dasher - Snowfall Polar Blue
* Scrapbour 113 Stucco Collection
* BasicGrey - Wassail Merry Happy
* Dovecraft - Victorian Christmas
STEMPLE:
* Inkadinkado - Winter Birds
* Inkadinkado - Cats
* Fancy Pants - Blissful Season
PUDER:
* Ranger - Turquoise
* Ranger - Seafoam White
* Hampton Art - Gold
TUSZE :
* Distress - Vintage Photo, Tea Dye, Antique Linen, Broken China
DODATKI :
* cricutowe wycinki
* Drew Drops - Silver i Water

wtorek, 18 sierpnia 2009

Świątecznie...

Najnowsze wyzwanie na ScrapLabie zachwyciło mnie i zainspirowało świątecznie. Co prawda może się wydawać, że lato jeszcze w pełni, zwłaszcza przy takim upale i urlopie nadal czekającym na wykorzystanie, ale to tylko pozory. Ani się człowiek nie obejrzy, a już będzie listopad, pora na wysyłanie paczuszek do znajomych i jakże miło będzie dołączyć kartkę zrobioną własnoręcznie zamiast wyręczać się może i ładniejszymi, ale mniej ciepłymi przecież, nie tak osobistymi masówkami z marketu. A Kolorosfera nr 12 naprawdę zimowa. Bo jak inaczej może skojarzyć się zaproponowany zestaw, czyli biel, błękit i turkus ożywione oliwkową zielenią? Ale ponieważ ja od dzieciństwa już w sierpniu rozpoczynam pełne niecierpliwości radosne oczekiwanie na święta, więc być może nie jestem tak do końca obiektywna...

Ostatecznie, nie mogąc się zdecydować, wzięłam się za jednoczesne szykowanie aż czterech świątecznych karteluch. Każda z nich przypadła mi od razu do serca i jakoś nie byłam w stanie z żadnej zrezygnować. Na razie udało mi się skończyć tylko jedną, ale mam nadzieję, że zanim minie termin, będę mogła się pochwalić następnymi.

PAPIERY :
* Melissa Frances - Wonderland Paper
* Nana's Nursery (Boy)
*
BasicGrey - Fruitcake Pine Branch/Avalanche
* Crush Lagoon Crate Paper
STEMPLE:
* Inkadinkado - Ornate Christmas
* Inkadinkado - Snowflakes A-Plenty

PUDER:
* Ranger - Seafoam White
* Stampendous Crystal

TUSZE :
* Distress - Vintage Photo, Antique Linen, Broken China
DODATKI :
* cricutowe wycinki
* dziurkacz Edger Doily Marthy Stewart
* atłasowa wstążka

niedziela, 9 sierpnia 2009

Cricut, moja miłość...


Zakochałam się. Bezgranicznie, namiętnie i bez żadnych szans na odkochanie. Maszynka, do której zakupu namówiło mnie nota bene moje Kochanie, okazała się jeszcze ws
panialsza niż mi obiecywano, kiedy wahałam się między cricutem a slice. Bo wybór był przecież trudny, oba urządzenia kusiły ślicznymi kartridżami, a nie znając się na żadnym, musiałam dokonać wyboru niejako w ciemno, mając nadzieję, że nie będę tego żałowała. Tym łatwiej było więc zdać się na kogoś innego.

Do cricuta podeszłam na początku dość nieufnie, za dużo przycisków, za dużo eletryki, kartridże przytłaczały ilością obrazków (storybook ma ich kilka setek), a do tego jeszcze trzeba umieć wybrać siłę nacisku i prędkość cięcia, żeby pasowały do grubości papieru. Jednym słowem prawdziwy koszmar. Ale tak było tylko na początku, bo im więcej czytałam, tym łatwiejsze się wszystko wydawało. Stron i blogów na temat cricuta jest w sieci mnóstwo, do tego niezastąpiony youtube i nagle zamiast zamartwiać się ewentualnymi niepowodzeniami, zaczęłam zachwycać się możliwościami mojej nowej maszynki :)


Jak na razie kupiłam sześć kartridży i wydawało mi się, że na początek więcej nie potrzeba - mnóstwo alfabetów, setki mniej lub bardziej wymyślnych wzorów (najwyższy czas pozbyć się pudła z dziurkaczami), a do tego program pozwalający wszystko rozmieszczać na papierze, zmieniać wielkości, rozciągać, przekrzywiać oraz łączyć w większe kompozycje. Ale już wiem, że bardzo przydałby się Jukebox pozwalający używać sześciu kartridży jednocześnie i może kilka zimowych kartridży? Do Świąt przecież nie zostało tak wiele czasu...

piątek, 7 sierpnia 2009

Słodkości

Od wczoraj siedzę i rozpracowuję mojego wymarzonego, wyśnionego, niecierpliwie wyczekiwanego Cricuta. Chociaż może słowo rozpracowuję jest nieco na wyrost, ponieważ jak na razie ograniczam się do oglądania, obmacywania i wzdychania nad możliwościami tej cudownej maszynki. Wycięłam zaledwie killka elementów, po czym spanikowałam, że nadarmnie niszczę matę i nożyk, skoro wycinam dla samego wycinania, a nie pod kątem jakiejś konkretnej robótki ;) Czyli wariacja na całego... Ale mam nadzieję, że uda mi się dokończyć przynajmniej kilka rozpoczętych scraptworów, tym bardziej, że ślubne kartki obiecałam skończyć przed końcem sierpnia...

Z ciekawych wiadomości - ruszył nowy scrapowy sklep. Żabcia wreszcie pokazała swoje stempelki szerszemu gronu i można przebierać, wybierać i grymasić, a naprawdę jest w czym. Polecam, bo sama mam zamiar  nieco zaszaleć, a na zachętę POLPOMP kusi słodkościami, może akurat do mnie uśmiechnie się szczęście :)